Miniony tydzień na światowych giełdach rozpoczął się z widocznym umiarkowanym optymizmem wśród inwestorów. Optymizm ten wywołały opublikowane pod koniec wcześniejszego tygodnia słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy za sierpień. Sierpniowe payrolle wskazały, że wzrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w USA wyniósł w sierpniu 151 tys. nowych miejsc pracy, podczas gdy prognozy zakładały wzrost o 180 tys. Dodatkowo w miniony wtorek poznaliśmy odczyt amerykańskiego indeksu ISM dla usług za sierpień, który spadł do 51,4 pkt. Pomimo, iż odczyt ten był na poziomie wyższym niż graniczny poziom 50 pkt (co oznacza, że spodziewany jest rozwój w sektorze usług), to był on dość znaczącą niższy od odczytu z poprzedniego miesiąca (55,5 pkt) i znalazł się na poziomie najniższym od 2010 r.
Gorsze od oczekiwań wskaźniki utwierdziły rynek w przekonaniu, że najbardziej prawdopodobny jest brak podwyżek stóp procentowych przez FED w najbliższym czasie. W efekcie w pierwszej połowie ubiegłego tygodnia giełdy w USA i w Europie Zachodniej umiarkowanie rosły. Rosła także nasza krajowa GPW.
Wyraźne osłabienie nastrojów w Europie Zachodniej i na naszej krajowej GPW nastąpiło w drugiej połowie ubiegłego tygodnia, po decyzji Europejskiego Banku Centralnego ws. stóp procentowych. EBC wprawdzie nie dokonał żadnych zmian w swojej polityce – pozostawił stopy na niezmienionym zerowym poziomie oraz potwierdził, iż planuje prowadzić skup aktywów z rynku w dotychczasowej wysokości 80 mld euro miesięcznie do marca 2017 r. lub dłużej, jednak taka jego postawa spotkała się z rozczarowaniem rynku, który oczekiwał od EBC dalszego luzowania polityki monetarnej. Ostatnimi czasy coraz więcej inwestorów wyraża bowiem przekonanie, że polityka monetarna prowadzona przez banki centralne „doszła do ściany” i nie będzie w stanie pomóc zarówno realnej gospodarce, jak i rynkom finansowym.
W efekcie decyzji EBC, w czwartek i piątek obserwowaliśmy na giełdach w zachodniej Europie spadki głównych indeksów. Spadki te nasiliły się dodatkowo pod koniec piątkowej sesji, po otwarciu rynków w Ameryce. W piątek w USA mieliśmy do czynienia z najsilniejszą sesją spadkową od ponad pół roku – indeks S&P 500 stracił blisko 2,5% i spadł do najniższego poziomu od lipca br. Co spowodowało tak silną przecenę? Część komentatorów jako powód wymienia pojawienie się spekulacji mówiących, że FED w najbliższym czasie może jednak podnieść stopy procentowe, co będzie niekorzystne dla rynków akcji. Szef FED z Bostonu Eric Rosengren stwierdził bowiem w piątek, że Rezerwa Federalna powinna kontynuować stopniowe zacieśnianie polityki monetarnej i nie powinno to przełożyć się negatywnie na wzrost zatrudnienia. Warto zwrócić jednak uwagę na fakt, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy giełdy w USA systematycznie rosły osiągając coraz to nowe historyczne maksima, stąd też piątkowa przecena mogła mieć charakter naturalnej korekty i realizacji zysków.
Obecny tydzień w Europie również rozpoczął się w nerwowych nastrojach, jednak już pod koniec poniedziałkowych europejskich sesji nastroje wśród inwestorów uległy poprawie. Wszystko za sprawą uspokojenia się sytuacji na giełdach w USA. Wprawdzie notowania tamtejszych indeksów giełdowych w poniedziałek otworzyły się na niewielkich spadkach, jednak dość szybko pojawiły się wzrosty. Giełdom w USA pomogły gołębie wypowiedzi członkini Rady Gubernatorów FED Lael Brainard, która oceniła, że rynek pracy nie jest jeszcze w pełni sił, a FED nie powinien się śpieszyć z zacieśnianiem polityki monetarnej, przez co oczekiwania względem szybkiej podwyżki stóp procentowych w USA znów spadły.
DAWID KRYWKO – Analityk, Dział Inwestycji DSA Investment S.A.