DSA Financial Group S.A.
Kiedy piszę ten komentarz, ropa właśnie przekroczyła w dół psychologiczną barierę 30 USD za baryłkę. Tak tania ropa nie była od 2002 roku, kiedy to po pęknięciu „bańki internetowej” nastąpił kryzys, który ceny akcji sprowadził o prawie 50% w dół.
Analitycy nie są zgodni co do tego, jakie scenariusze piszą się dla „czarnego złota”. Nadwyżki podażowe, w tym rosnące zapasy wywierają silną presję na spadki. Jednocześnie jednak tak niskie ceny coraz silniej oddziałują na spółki branży wydobywczej na całym świecie, a także na budżety państw, których przychody oparte są w dużym stopniu na ropie. Przykładami mogą być firma BP, która w tym tygodniu zapowiedziała zwolnienie kilku tysięcy osób, głównie pracowników platform wiertniczych, w związku z cięciem kosztów, czy Arabia Saudyjska, której rząd rozważa sprzedaż części udziałów największego koncernu naftowego na świecie – Aramco (obecnie w rękach państwowych) – w celu spłaty deficytu wynoszącego blisko 100 mld dolarów. O problemach z budżetem państwa przy tak niskich cenach ropy coraz głośniej mówi także Rosja, której przychody w ok. 50% opierają się na sprzedaży ropy i gazu.
Wydaje się, że ewentualne dalsze spadki cen ropy zmieniłyby znacząco branżę na całym świecie. Już obecnie w USA coraz więcej mówi się o przejmowaniu upadających spółek i konsolidacji, a więc
i o daleko posuniętych restrukturyzacjach, co może skutkować dalszym obniżaniem kosztów wydobycia. Pomimo rozbieżności odnośnie do scenariuszy dla ropy eksperci zgodni są co do tego, że cena ropy w dłuższym terminie nie utrzyma się przy tak niskich poziomach, a rozbieżności dotyczą raczej poziomu docelowego, który w różnych analizach waha się między 40 a 80 USD za baryłkę. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, że w tej chwili oczy wielu inwestorów na całym świecie utkwione są w czerwonych świeczkach na wykresach notowań ropy i w oczekiwaniu na odwrócenie trendu.
Od początku roku 2016 tanieje nie tylko ropa, gaz i produkty ropopochodne, ale też metale przemysłowe i kruszce. Oznaki spowolnienia w Chinach przekładają się na obniżony popyt na surowce. Spada także giełda drugiej gospodarki świata – od początku roku główny indeks giełdy
w Szanghaju spadł już o ponad 16%. W ślad za nim i za pogłębiającymi się obawami inwestorów spadają także giełdy w USA i w Europie. Trzeba jednak w tym miejscu zaznaczyć, że wzrosty trwającej już prawie 7 lat hossy dały miejsce na spadki, bez wywoływania lęku o kryzys. Giełda na Wall Street od swoich historycznych szczytów spada w tej chwili o ok. 10%, co może być po prostu korektą w trendzie wzrostowym i złapaniem oddechu dla inwestorów obawiających się otwierania pozycji na wzrosty przy historycznych szczytach. Podobnie w Niemczech, gdzie korekta od historycznych szczytów jest większa, ale szczyty osiągnięte były po silnych wzrostach stymulowanych przez program QE, co mogło zaburzać giełdową równowagę.
Ważnym jednak jest, że odczyty wskaźników z amerykańskiej i europejskich gospodarek są na dobrych poziomach, nie wskazujących na wyhamowanie wzrostu gospodarczego. Prognoza Banku Światowego na rok 2015 wskazuje wręcz na przyspieszenie wzrostu na świecie w porównaniu z rokiem 2015. Dodatkowo niskie ceny surowców i niskie stopy procentowe stymulują gospodarki poprzez obniżenie kosztów produkcji, transportu, pieniądza etc.
Wydaje się jednak, że rzeczywistość makroekonomiczna ulega zmianom i dynamika wzrostów cen zarówno surowców, jak i akcji, jaka miała miejsce przed kryzysami 2008-2009 czy 2000-2001, kiedy ceny pięły się niemal pionowo w górę, tworząc ogromne bańki spekulacyjne, nie będzie miała miejsca w najbliższych latach. Szczególnie że pomimo sprzyjających okoliczności, o których pisałam już wcześniej, także rozwój gospodarczy jest stabilny, ale nie tak dynamiczny jak w latach poprzednich hoss.
Na koniec szybki rzut oka na polską giełdę. W mijającym tygodniu do pełnienia funkcji Prezesa Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie SA została wybrana Pani Małgorzata Zalewska – ekonomistka, profesor nauk ekonomicznych, profesor zwyczajny Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, w latach 2009–2015 członek zarządu Narodowego Banku Polskiego. Sam parkiet nie zareagował jednak
w znaczący sposób na tę decyzję, pozostając w trendzie spadkowym. W efekcie jednak tego trendu wyceny akcji spółek na polskiej giełdzie są o wiele atrakcyjniejsze niż wyceny akcji na światowych rynkach. W chwili, kiedy P/E w USA wynosi ok. 20,8, w Niemczech (dla DAX) 19,7, we Francji (dla CAC40) 20,7, w Polsce (dla WIG) wynosi zaledwie 13,19. Dla lepszego zobrazowania poziomu przecen akcji na warszawskim parkiecie warto podkreślić, że obecnie mnożnik P/BV dla WIG20 wynosi 1,00, a dla WIG 0,82, co oznacza, że spółki na giełdzie są warte mniej niż wynosi ich majątek. Dowodem na atrakcyjność cen spółek jest fakt, że w tym roku zostały ogłoszone już wezwania na dwie polskie spółki.