Powoli przyzwyczajamy się do tego, że sesje przebiegają w dość niejednoznaczny sposób. Rzadko na wszystkich rynkach występuje hura optymizm lub solidarny spadek nastrojów na całym świecie. Podobnie jest też w ostatnich dniach. Niemiecki DAX nadal pozostawał pod presją wojny handlowej zamykając się na dwumiesięcznym niskim poziomie. Z drugiej strony FTSE100 notował wzrosty na bazie odbicia cen ropy. Pozytywna nutka pojawiła się też na amerykańskich rynkach. Dow Jones po ośmiu dniach spadków w końcu przełamał ten trend, choć wzrosty nie były szczególnie przekonujące, a napędzały je głównie spółki energetyczne i technologiczne. Tymczasem rynki azjatyckie kontynuowały spadkowy sentyment, ponieważ chińskie zapasy ponownie wykazały słabość. Można się spodziewać, że inwestorzy europejscy będą bardziej spoglądać na odreagowanie w Stanach niż sesję w Azji.
Zróżnicowane i zmieniające się niemalże z dnia na dzień nastroje na giełdach są spowodowane przede wszystkim niepewnością co do dalszych kroków w ramach polityki handlowej USA i Chin. Brak pewności inwestorów zwiększa fakt, że nawet przedstawiciele amerykańskiej administracji nie utrzymują spójnej retoryki w tym zakresie. Także słowa samego prezydenta Trumpa wydają się nie dawać jednoznacznych wskazówek co do dalszych działań i decyzji.
Biorąc pod uwagę obecną niepewność, wydaje się, że inwestorzy korzystają z okazji, aby przyjąć bardziej bezpieczne pozycje, szczególnie, że zbliżamy się do końca miesiąca, kwartału i półrocza.
I na koniec rzut oka na rynek najpopularniejszego surowca inwestycyjnego, tj. ropy naftowej, której ceny odbiły po doniesieniu, iż USA będą naciskać swoich sojuszników, by na początku listopada zredukować import ropy z Iranu do zera. Zrównoważyło to reakcje po oświadczeniu urzędników saudyjskich o zwiększeniu podaży z tego kraju. Zaledwie kilka dni temu rynki obiegła informacja, że Arabia Saudyjska zamierza pompować rekordowe 10,8 miliona baryłek dziennie przez cały lipiec.
Zróżnicowane i zmieniające się niemalże z dnia na dzień nastroje na giełdach są spowodowane przede wszystkim niepewnością co do dalszych kroków w ramach polityki handlowej USA i Chin. Brak pewności inwestorów zwiększa fakt, że nawet przedstawiciele amerykańskiej administracji nie utrzymują spójnej retoryki w tym zakresie. Także słowa samego prezydenta Trumpa wydają się nie dawać jednoznacznych wskazówek co do dalszych działań i decyzji.
Biorąc pod uwagę obecną niepewność, wydaje się, że inwestorzy korzystają z okazji, aby przyjąć bardziej bezpieczne pozycje, szczególnie, że zbliżamy się do końca miesiąca, kwartału i półrocza.
I na koniec rzut oka na rynek najpopularniejszego surowca inwestycyjnego, tj. ropy naftowej, której ceny odbiły po doniesieniu, iż USA będą naciskać swoich sojuszników, by na początku listopada zredukować import ropy z Iranu do zera. Zrównoważyło to reakcje po oświadczeniu urzędników saudyjskich o zwiększeniu podaży z tego kraju. Zaledwie kilka dni temu rynki obiegła informacja, że Arabia Saudyjska zamierza pompować rekordowe 10,8 miliona baryłek dziennie przez cały lipiec.