DSA Financial Group S.A.
Mamy za sobą kwartał, który upłynął pod znakiem znaczących spadków wszystkich znaczących indeksów. Amerykański Dow Jones stracił 7,9 proc., brytyjski FTSE 100 – 7,04 procent, niemiecki Dax – 11,74 proc., a japoński Nikkei 14,47 proc.. Niechlubnym rekordzistą był chiński indeks Shanghai Composite, który w ciągu tych trzech miesięcy stracił 24,69 proc. wartości. Słabość tę potwierdza fakt, że na koniec września tylko 9% spośród wszystkich indeksów giełdowych było notowanych wyżej niż rok wcześniej (wg klasyfikacji MSCI; dane w ujęciu dolarowym).
Analitycy przyczyn tych spadków doszukiwali się w różnych czynnikach – od kryzysu greckiego na początku lipca i wizji potencjalnego wyjścia Grecji ze strefy euro wraz ze związanymi z tym możliwymi perturbacjami dla europejskiej gospodarki, przez spowolnienie wzrostu chińskiej gospodarki, po oczekiwanie wzrostu stóp procentowych w USA. Choć ostatecznie czarny scenariusz zakończenia kryzysu spowodowanego zadłużeniem Grecji się nie ziścił, a FED na wrześniowym posiedzeniu pozostawił stopy procentowe bez zmian, to faktem pozostaje słabość rynków zarówno akcyjnych, jak
i surowcowych oraz niepewność co do ich zachowania w kolejnych tygodniach/miesiącach.
Amerykański S&P 500 porusza się obecnie tuż nad poziomem wsparcia, który tworzy zarówno dno sierpniowej paniki, jak i dołek dynamicznej korekty sprzed roku. Towarzyszy temu wzrost odsetka pesymistów wśród amerykańskich inwestorów – obecnie ich udział wynosi 35,1% vs 24,7% udział optymistów. Oczywiście taka sytuacja nie gwarantuje silnych wzrostów w kolejnych okresach, jednak w dotychczasowej historii podobne sytuacje były zwykle dobrym momentem i okazją do kupowania,
a nie sprzedawania akcji.
Uspokojenie w ostatnim tygodniu dało się natomiast zauważyć na rynku ropy, która znalazła się
w konsolidacji (w przypadku amerykańskiej ropy WTI jest to konsolidacja na poziomie 44-47 USD za baryłkę) i utrzymuje się w tym przedziale od kilkunastu dni, nie reagując nawet znacząco na dane amerykańskiego Departamentu Energii, który podał, że w minionym tygodniu zapasy surowca w USA wzrosły o 3,95 mln baryłek. Informacje o zwiększonej produkcji docierają także z krajów OPEC. Według agencji Reuters we wrześniu podaż ropy w kartelu wzrosła o 110 tys. baryłek dziennie m/m i wyniosła 31,68 mln baryłek dziennie w porównaniu do 31,57 mln baryłek dziennie w sierpniu.
Kraje kartelu coraz częściej jednak zaczynają odczuwać wpływ niskich cen ropy na ich sytuację finansową. Arabia Saudyjska – największy w OPEC producent ropy – w ciągu zaledwie 6 miesięcy wycofała z globalnych funduszy zarządzających aktywami ok. 70 mld USD (szacunki Insight Discovery) w celu ograniczenia powiększającego się deficytu budżetowego. Jednocześnie – jak wynika z danych banku centralnego – rezerwy walutowe tego państwa skurczyły się już o ok. 10 proc. W sierpniu ubiegłego roku ich wartość sięgała 737 mld USD, natomiast w lipcu tego roku było to już tylko 661 mld USD. Tego typu zmniejszenie rezerw walutowych nie zagraża oczywiście bezpieczeństwu finansowemu tego kraju, jednak – jak twierdzą analitycy – wykorzystywanie rezerw do reperowania budżetu może uderzyć w wiarygodność Arabii Saudyjskiej. Już teraz więc rząd rozpatruje zastosowanie środków oszczędnościowych, których od dawna nie stosowano i uważano za niepotrzebne, takich jak ograniczenie subsydiów paliwowych czy inwestycje w odnawialne źródła energii.
Wśród surowców rolnych największe spadki odnotowało w tym tygodniu kakao. Tylko w środę jego notowania spadły o ponad 2%, przełamując barierę wsparcia na poziomie 3 239 USD za tonę. Jednak za zatrzymaniem tej przeceny przemawiają dane meteorologiczne mówiące o niedostatku deszczu na terenach uprawy kakao na Wybrzeżu Kości Słoniowej, które jest największym producentem kakao, dostarczającym na globalny rynek produkt wysokiej jakości. W kontrze do notowań kakao stał w tym tygodniu cukier, który w ciągu zaledwie pięciu sesji (dane na godz. 15:00 w piątek) podrożał o prawie 20%.